13 maja 2013

Gotlandia

Jakiś czas temu wpadły mi w ręce zdjęcia skandynawskiego wnętrza, starej chałupy, byłego browaru jak się okazało, z kapitalnym klimatem w środku (pisałam już o nim tutaj). Później widziałam w sieci jeszcze pojedyncze zdjęcia a to pokoju, kuchni, łazienki. Klimat podobny. Surowy beton, deski pomalowane na biało i czarne ściany, do tego skóry owcze na krzesłach, gramofon, miękkie poduszki. Odkryłam wnętrze na nowo za sprawą strony stylistki Tiny Hallberg. Okazało się, że po nitce do kłębka. Dom należy do architekta i projektanta wnętrz, byłego muzyka Johana Isreaelsona i jego rodziny. Ponoć stał się ich pasją, miał być wakacyjny, zrobił się całoroczny. Większość mebli i prac przy odnawianiu wykonali sami. Jakoś od razu widać, że to dom z duszą i z miłością odnowiony, w każdym detalu.







2 komentarze:

  1. Dom cudny, a od strony Tiny Hallberg nie mogę się oderwać!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Cię zaraziłam, ale nie dziwię się, że oderwać się nie możesz :))też tak mam

    OdpowiedzUsuń