Ostatnie dwa tygodnie podziwialiśmy ten kraj z siodełka roweru. Przedziwny to świat. Piękny krajobrazowo, góry Kaukazu obłędne, zielone doliny z rwącymi rzekami, niebieskie niebo, Morze Czarne z magnetycznym piaskiem...długo by wymieniać. Mnie uderzyła mentalność, kompletne nie przywiązywanie wagi do detalu. Ludzie w większości są ciepli i otwarci, im biedniejsi tym hojniej obdarowujący, my już nie mamy takiego podejścia do człowieka, ale ponad wszystko ważny jest samochód (nie byle jaki zresztą) zaś łazienka w domu, załatanie dziur w ścianach, odświeżenie ich, to zbytek kompletny. Mieliśmy okazję zobaczyć domy rodzin z różnych przedziałów społecznych, bo zdecydowanie różnice, a wręcz kontrast są bardzo wyraźne.
Rzadko w kuchni jest czysto, łazienek na wsiach nie ma w domach, zaś jest jedna zbiorowa bania, w mieście nieco lepiej. W restauracjach na ścianach często są papierowe tapety (na każdej inna), tak lekko z przed 20 lat, kable wiszą nad głowami w fantazyjnych splotach. W blokach na dziewiątym piętrze zamiast okien są dziury wentylacyjne w surowym betonie, ale dzięki temu pewnie lepiej wino fermentuje w beczkach na spocznikach. Zupełnie inny świat. Architekt wnętrz umarłby tam z głodu :)
Ale podróżując po kaukazkich górach zjechaliśmy do Mestii. Miasteczko w całości odbudowywane, charakterystyczne przez swoje wieże i będące bazą wypadową w góry. A w ścisłym centrum budynek policji...
Czasami znienacka wpadaliśmy na takie obiekty, wyglądające jak zrzucone z kosmosu, w miejscach gdzie świnie taplają się w błocie, a krowy dostojnie wylegują na fragmentach asfaltu. Nie rozumiem takiej architektury i nie lubię, ale kontrast jest nie do opisania.
Sami zobaczcie.
A więcej tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz